Laura o książkach kulinarnych i nie tylko: Luke Nguyen: Indochine

Wiecie, że kuchnia wietnamska pełna jest wpływów francuskich? Ja nie wiedziałam do niedawna. Okazuje się, że banh mi pochodzi od bagietki, którą nadziewano już kilkaset lat temu. Inne dania niby typowo francuskie są też obecne w kuchni Wietnamu, znajdziemy więc placek z wołowiną, małże czy żabie udka.

Autor książki, Luke Nguyen, Australijczyk pochodzenia wietnamskiego, właściciel modnej restauracji w Australii, autor programów kulinarnych o kuchni wietnamskiej (można było je oglądać w kuchni+ ) postanowił pokazać swój Wietnam i przybliżyć pochodzenie niektórych potraw.

Książka Indochine nie jest typową książką kucharską. To raczej przewodnik po Wietnamie, różnych jego częściach zawierający dużo przepisów na dania łączące kuchnię francuską z kuchnią wietnamską. W książce znajduje się dużo historii i opowieści na temat pochodzenia wielu typowych potraw, które funkcjonują jako rdzennie wietnamskie, a także przekazów dotyczących obyczajów i kultury.

Przepisy w książce nie są bardzo skomplikowane, ale może być problem z dostępnością składników (choć mi się udało większość zdobyć w chińskich sklepach, kuchniach świata oraz internecie). Podoba mi się estetyka w jakiej wydano książkę, jest bardzo współczesna. Zdjęcia potraw są rzeczowe, dobrze pokazują potrawę, która powinna nam wyjść po przejściu wszystkich kroków podanych w recepturze.

To bardzo ładna książka, która niekoniecznie musi służyć do gotowania. To książka, po którą można sięgnąć także, gdy chce się pogłębić wiedzę na temat tego bardzo zróżnicowanego kraju, jakim niewątpliwie jest Wietnam.